poniedziałek, 21 listopada 2011

Reklama a Mikołaj...

Zazwyczaj motyw muzyczny dodaję na końcu, ale publikując posta zapomniałam o tym, dlatego teraz edytując dodaję na samym początku, żeby zrobić klimat:
Niezniszczalny motyw świąteczny

Tak. Dokładnie. Idą święta. Dziecko w czwartek zasiadło do radosnego pisania listu. Tworzyła pieczołowicie sama, mozolnie stawiając literki. Błąd ortograficzny jeden, w dość istotnym wyrazie "Chcę". Ale nie czepiajmy się szczegółów, wszak to sześciolatka, ma prawo do błędów. Skończyła, list wzięłam do ręki. Moja duma z jej samodzielności i radość zniknęły w sekundę, gdy wczytałam się w treść. Poniżej treść listu, uładzona mniej więcej do zasad pisowni  języka ojczystego:
"Kochany Mikołaju! Chcę lalkę Natalię apsik, kotka pluszowego pluszaka i lalkę Barbie. Weronika".
Niedużo? Lalka Natalia kosztuje stówę na allegro plus koszty przesyłki. Zobaczyła w reklamie. Rzeczonego kotka też widziała w reklamie, wczoraj mi pokazywała. Boję się znaleźć to na allegro. Lalka Barbie jest wszechobecna, oryginalna też tania nie jest.
Przedwczoraj przypomniała sobie, że jeszcze list (zabrany już przez Mikołaja, a jakże!) był niekompletny. Ona chce jeszcze kapcie z kotkiem. Dwie pary. Nie wiem, na litość, czemu dwie pary akurat. Kazała ojcu dzwonić natychmiast do Mikołaja. Przekonałam ją, że wystarczy jak powie głośno Mikołajowi to, czego zapomniała dopisać, przy wieczornym paciorku. Powiedziała. Natomiast wczorajszy paciorek kończył się tak: "Kochany święty Mikołaju, zapomniałam dopisać w liście że chcę jeszcze Polly Pocket..."
Tu ja z obłędem w oczach przerwałam jej (wiem, ała!) i powiedziałam że takie uzupełnienie listu można zrobić tylko raz. I zaczęłam tłumaczyć, że może Mikołaj trochę przyniesie jej w Mikołajki, trochę pod choinkę, bo mu będzie ciężko, bo może nie zdążyć, bo może nie dostać idealnie takich zabawek jak ona chce itd.. Muszę dodawać, że dziecko patrzyło na mnie z bezgranicznym politowaniem? Komentarz, który potem wydobył się z małych usteczek, zniszczył mnie kompletnie: "Mamo, ale przecież TO JEST święty Mikołaj! On może wszystko!"
Aktualnie udusiłabym wszystkich "mądrych", którzy puszczają zabawkowe reklamy tuż przed bajką... W połączeniu z reklamami kredytów, pożyczek i innych badziewi na super atrakcyjnych warunkach...
Czy moje dziecko ucieszy się z tego, co dostanie? Jeśli to nie będzie wymarzona zabawka z reklamy?

Venya

3 komentarze:

  1. To jest wlasnie to... Juz od jakiegos czasu licba reklam dot. zabawek gwaltownie wzrosla. Madrze to wszystko jest zorganizowane...

    Tarika

    OdpowiedzUsuń
  2. A czy musi dostać wszystko to co napisała?
    U nas jest tak, że duuuuużo piszą w liście, ale dostają jedną zabawkę :)
    Moje jak patrzą na reklamy to wszystko by chciały ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście, że nie musi dostać wszystkiego, co chce.. Ale argumenty mi się kończą.. Nie chcę kwitować krótkim "nie, bo nie"...

    Venya

    OdpowiedzUsuń