czwartek, 17 listopada 2011

Głowy w lodówce..

Dzisiejszy dzień jakiś pusty, jeśli chodzi o kontakty międzyludzkie- gg nie miga, skype się nie zacina, FB milczy...
W przerwach pomiędzy pracą a udawaniem pracy ;) szperam po necie w poszukiwaniu czegoś pyszniutkiego do zrobienia. Wdepnęłam na blog Kamy i już wiem- wspólnie z córką uczynimy "lwie paszcze" dzisiaj! Muszę tylko wracając z pracy wstąpić do sklepu po jabłka... Zazdroszczę tym, którzy mają sady przy domach..
O właśnie, jak już w sklepowych dywagacjach jesteśmy.. Otwieram lodówkę rano i co widzę? Światło i niewiele więcej.. Czemu wszystko wszędzie jest tak drogie? Dlaczego nie mogę otworzyć lodówki i zagłębić się w swoim jestestwie, pytając- na co masz dziś chęć, mój organiźmie? Na serek? Wędlinkę? Pasztecik? Czemu, otwierając lodówkę mam jedynie wybór- wędlina lub jej brak? Czemu muszę wiecznie wybierać, liczyć, oglądać każdą złotówkę dookoła, zanim ją wydam? Czemu nie stać mnie na to, na co mam ochotę?
I teraz, proszpaństwa, postawiłabym przed moją lodówką wszystkie gadające głowy z Sejmu. Proszę, zobaczcie! I wy chcecie, żeby jeszcze zacisnąć pasa? Niby jak?
Statystyki mówią, że 80% (bodajże) polskich dzieci ma próchnicę. No jak ma nie mieć, skoro pozabieraliście ze szkół dentystów, lekarzy, pielęgniarki? Nie wszystkich stać na prywatne leczenie.. A państwo nie dba o swoją własną przyszłość- o dzieci! Koszmar rodziców tegorocznych zerówkowiczów pominę ponurym milczeniem. Nie wolno robić eksperymentów na dzieciach! Nie wolno i już!
Ale kto chce słuchać głosu zwykłych obywateli? Co pojedynczy człowiek może zdziałać?
Może te wszystkie gadające głowy mieszkają w lodówkach? Zimne, sztywne jak bryła lodu poglądy, troska i empatia zamarznięta w nich na kość... Wsadziłabym ich na dwie "zdrowaśki" do piekarnika, może by im się polepszyło?

Edit: Fotki na lepsze trawienie: moje pierogi i moje "Lwie paszcze" :)


1 komentarz: